Chałwa moja miłość. Choć ja - słodyczowy potworek mam do wielu słodyczy słabość - to mogę z czystym sumieniem powiedzieć - że chałwa jest u mnie Nr 1. Wiele razy robiłam, zmieniając proporcje raz wyszła za miękka, raz zbyt twarda - mimo tego za każdym razem smakowo bardzo dobra - do zjedzenia bez względu na konsystencję. Ta wyszła niemal doskonała - nie sądziłam, że domowym sposobem da się tak zrobić. Piszę niemal doskonała, bo ma trochę inną strukturę niż chałwa ze sklepu, ale w domowej nie ma niechcianych składników - z tego względu domowej chałwy nie zamienię na sklepową.
SKŁADNIKI: na ramekin o średnicy 8 cm
1szklanka sezamu
50 ml oliwy
wanilia - esencja
1/4 szkalnki migdałów - obranych
1/4 szklanki rodzynek
1/4 szklanki rodzynek
90 g cukru
30 ml wody
30 ml wody
1 łyżeczka(5 ml) soku z cytryny
PRZYGOTOWANIE:
- Sezam podprażyć na patelni na jasnozłoty kolor, ciągle mieszając, by nie dopuścić do przypalenia. Można to zrobić w piekarniku w temperaturze nie wyższej jak 180º C przez ok 15 min. Wystudzić.
- Podprażyć migdały. Sparzyć rodzynki.
- Tahini - pasta sezamowa: sezam zmielić na miazgę, dodać wanilię, a pod koniec dodając strużką oliwę. W masie nie wyczuwa się ziaren, ale jest lekko grudkowata.
- Przygotować naczynie do wylania chałwy - można wyłożyć woskowanym papierem, albo bezpośrednio do ramekinów*.
WYKONANIE:
- Tahini, orzeszki - trzeba podgrzać do temperatury ok. 50º C - można podgrzać w kąpieli wodnej czy w piekarniku.
- Z cukru, wody i soku z cytryny ugotować syrop nie mieszać. Trzeba gotować na mniej niż średnim ogniu do momentu aż syrop zacznie się pienić, a po brzegach ma zacząć się karmelizować - na termometrze miałam temp. ok. 126º C. Dodać od razu orzeszki, rodzynki, potem sezam - gęstnieje bardzo szybko - wymieszać chwilę, tylko do połączenia, przełożyć na papier w pojemniku lub do ramekinów. Ramekin ustawić w woreczku foliowym, wlać do środka gorącą chałwę i przykleić do powierzchni woreczek - zawinąć szczelnie. Zamknąć - najlepiej w szczelnym pudełku, żeby nie uciekała wilgoć. Wystudzić - przechować w lodówce.
* Nawet nie smarowałam, bo chałwa jest tłusta sama w sobie. Ale kiedyś wyszła mi z innej proporcji chałwa bardziej twarda - to wystarczyło włożyć na moment do ciepłego piekarnika, żeby można było ją wysunąć bez problemów.
Grażynko,Twoje przepisy to już mistrzostwo, super!!!! I.P.
OdpowiedzUsuńŚwietny przepis!
OdpowiedzUsuńDzięki za takie słowa!
Usuń