30 stycznia 2015

Faworki tradycyjne - chrust


Faworki robię co roku w karnawale, a na tłusty czwartek pączki, a jak nie mam czasu to oponki, albo gniazdka z ciasta ptysiowego. Przyznam się bez bicia, że faworki robię od niepamiętnych czasów i tylko z tego przepisu, bo u nikogo i nigdzie nie jadłam lepszych, dlatego nie próbowałam robić innych. Ale z tego względu, że blog wpływa na chęć poszukiwania różnych receptur - na pewno znajdą się też na blogu inne, jeśli tylko będą godne polecenia. Są niesamowicie kruche - typowy chrust. W faworkach najważniejsze jest odpowiednie wyrobienie ciasta i rozwałkowanie jak najcieniej - wtedy trzeba brać delikatnie w rękę i gryźć nad talerzykiem, żeby nie naśmiecić, bo tak są delikatne.

SKŁADNIKI:
200 g mąki
3 ugotowane żółtka*
3 - 4 łyżki gęstej śmietany
szczypta soli
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżka spirytusu
tłuszcz do smażenia - olej
cukier puder z wanilią do posypania

PRZYGOTOWANIE:
  • Żółtka przetrzeć przez sitko. Mąkę przesiać - zrobić w  środku dołek - włożyć śmietanę, żółtka, sól, proszek do pieczenia i spirytus. 
  • Zagnieść twarde ciasto jak na makaron. 
  • Ciasto trzeba długo wygniatać, a najlepiej dać mu porządne lanie - wali się  w ciasto jak najmocniej wałkiem do ciasta, składa i znowu walić - czym więcej tym delikatniejsze z bąblami faworki. Przykryć miseczką i dać mu trochę odpocząć.
  • Przygotować tłuszcz do smażenia. bibułę i dekę do wykładania gorących faworków
WYKONANIE:
  1. Wywałkować najpierw część ciasta - jak najcieniej - najlepiej ręczną maszynką do makaronu. Nie oprószać dużo mąką - tyle co konieczne, bo potem mąka będzie paliła się w tłuszczu.
  2. Rozwałkowane ciasto od razu kroić na pasy wzdłuż i w poprzek, na prostokąty wielkości ok. 3 x 10 - mogą być większe, szybciej się zrobi, ale to już zależy kto co lubi. Na środku naciąć i przekładać jeden koniec - przeciągnąć na drugą stronę. Ciasto szybko obsycha, rozwałkowane trzeba od razu przewijać, bo potem trudno jest przełożyć.
  3. Zagrzać tłuszcz najlepiej na początku na małym ogniu i najlepiej w patelni, czy garnku z grubym dnem, Tłuszczu musi być tyle, żeby faworki swobodnie pływały. Zrobić próbę kładąc na rozgrzany tłuszcz kawałek ciasta, jak szybko wypływa - można smażyć wszystkie. 
  4. Smażyć z dwóch stron na złoty kolor, wyjmować na złożony kilkakrotnie papierowy ręcznik.
  5. Układać stosami na półmisku, przesypując cukrem pudrem z wanilią.

* Żółtka można wyjąć z ugotowanych na twardo jaj, białka zużyć do sałatki. Można też z surowych jaj oddzielić żółtka od białek - białka wykorzystać np. na bezy, a żółtka zawinąć szczelnie w stretch folię i tak ugotować. Kiedyś jak nie było stretch folii - wkładałam ostrożnie same żółtka bezpośrednio na wrzątek - gotując na niedużym ogniu 10 minut.
* Można użyć surowych żółtek - ale z gotowanymi są lepsze.

SMACZNEGO!






27 stycznia 2015

Grochówka

Zimowe menu: tradycyjna grochowa - polska, wojskowa. Zupa gęsta, sycąca, zagęszczona tylko rozgotowanym grochem - wystarczy za cały obiad. Aromatyczna dzięki wędzące, majeranku i innych przyprawach - o zdecydowanym smaku. Kto nie lubi gęstych zup, może nie rozgotowywać do końca grochu, albo dać go po prostu mniej - będzie również smaczna. Ja robię "na bogato", z dużą ilością mięsa, grochu, warzyw, przypraw, ale można zrobić np na samej kiełbasie, a zamiast grochu dodać "pure z grochu. Poniżej, tak jak ja robię i bardzo lubię. 

SKŁADNIKI: na ok. 3 litry gotowej zupy

500 g grochu łuskanego/ łupanego
750 g żeberek wędzonych*
750 g żeberko mięsne trójkąty*
1 duża cebula
2 marchewki
1 pietruszka
1/4 selera
1/2 pora - zielona część
2 - 3 małe ziemniaki
2 ząbki czosnku
olej do smażenia
3 ziela angielskie
liść laurowy
szałwia, tymianek, lubczyk
majeranek ok. 1 łyżki - na koniec gotowania**
pieprz, sól

PRZYGOTOWANIE:
  • Surowe mięso  wypłukać, zalać zimną wodą- doprowadzić do zagotowania i gotować na średnim ogniu. Dodać wędzonkę, liść laurowy, ziele angielskie.
  • Warzywa obrać opłukać. Cebulę - posiekać drobno. 1 marchew,  1/2 pietruszki i część selera przesmażyć na oleju - do lekkiego zrumienienia - dodać do gotowanego mięsa. Dodać do garnka też resztę warzyw. Warzyw nie musimy przesmażać, można dodać bez smażenia, ale smażenie wydobywa z nich więcej aromatu.
  • Groch wypłukać 2-3 razy, zlewając wodę - dodać do zupy.
  • Ziemniaki obrać, wypłukać - pokroić na drobną kostkę - dodać do zupy.
  • Zupa jest gęsta trzeba mieszać po dnie, żeby nie dopuścić do przypalenia.
WYKONANIE:
  1. Mięso, jak zacznie odchodzić od kości, ostrożnie wyjąć, usunąć kości i pokroić same chude mięso - dodać z powrotem do zupy.
  2. Usunąć nie rozdrobnione warzywa. Dodać resztę przypraw, wyciśnięty przez praskę czosnek. Pogotować jeszcze trochę z przyprawami. Zupa jest gotowa jak wszystko jest miękkie, groch powinien być przynajmniej częściowo rozgotowany.

* Można dać inne mięso, zamiast wędzonki - można np. przesmażyć cebulę i warzywa na wędzonym boczku, czy z dodatkiem kiełbasy. Poza wędzonką nie jest koniecznie dodawanie innego mięsa.
** Majeranek długo gotowany traci aromat i gorzknieje.

SMACZNEGO!






24 stycznia 2015

Ptysie z kremem patissiere i bitą śmietaną

Ptysie przełożone kremem patissiere i bitą śmietaną. Te ptysie są mało słodkie, dobre będą szczególnie dla tych, którzy nie przepadają za ptysiami z kremem bezowym. Mało słodka śmietana, mało słodki krem, myślałam jednak, że chyba za mało słodyczy w wypełnieniu - ale razem z ciastem ptysiowym, posypanym cukrem pudrem - wystarczająco. Nie są przy tym mdłe - smakiem zbliżone są do karpatki, ale delikatniejsze dzięki śmietance. Nie powiem które są lepsze - to trzeba spróbować.

SKŁADNIKI: - porcja na ok. 15 ptysiów 5 x 5cm.

ciasto:
175 ml wody
100 ml oleju
szczypta soli
1/2 łyżeczki cukru
175 ml mąki (ok. 140 g)
175 ml jaj ( 3 wielkości L)

krem patissiere:
500 ml mleka
1 laska wanilii
6 żółtek
4 łyżki drobnego cukru = 60 g
5 łyżek mąki kukurydzianej = 45 g
50 g masła

bita śmietana:
500 ml śmietany kremówki
3 łyżki cukru pudru
2 łyżeczki żelatyny - opcjonalnie

PRZYGOTOWANIE:
ciasto:
  • Zagotować wodę z olejem, cukrem i solą. Wsypać od razu mąkę - mieszać najlepiej wałkiem kulką do uzyskania lśniącego, jednorodnego ciasta, podgrzewać jeszcze chwilę mieszając. Przestudzić.
  • Piekarnik nagrzać do temperatury 250º C.
  • Do przestygniętej masy, dodawać po jednym jajku - ciągle ubijając. Masa powinna mieć taką konsystencję, żeby dało się ją wycisnąć szprycą, jeśli jest bardzo zwarta należy dodać odrobinę jaja, ale nie za dużo, bo musi trzymać formę.
  • Wyciskać na papier do wypieków najpierw tworząc podstawę.- małe ptysie o średnicy ok. 5 cm.
  • Piec w temperaturze  250º C przez 20 min., jak będą już ładnie przyrumienione zmniejszyć do 200º C i piec jeszcze ok. 20 min. - wyłączyć piekarnik i zostawić jeszcze w piekarniku do podsuszenia. Ciasto ptysiowe w środku jest długo wilgotne.
krem patissiere:
  • Do mleka dodać ziarenka z rozciętej wzdłuż wanilii, dodać rozciętą laskę i zagotować. Odstawić z ognia i zostawić na czas przygotowania reszty - ok. 15 min. Przed samym połączeniem z masą żółtkową zagotować ponownie, usunąć laskę wanilii.
  • Żółtka utrzeć z cukrem do białości, dodać mąkę kukurydzianą - dokładnie wymieszać.
  • Do masy żółtkowej wlać najpierw trochę  wrzącego mleka, wymieszać, dodać resztę mleka - przelać z powrotem do garnuszka i zagotować ciągle mieszając. Dodać masło, wymieszać do połączenia.
  • Studzić wstawiony do bardzo zimnej wody.
WYKONANIE:
  1. Ubić na sztywno śmietanę, dodając pod koniec cukier puder i ewentualnie żelatynę*
  2. Ptysie przekrajać na pół, krem i śmietanę najlepiej nakładać przy pomocy worka cukierniczego. Na spód układać warstwę kremu budyniowego, na to wyciskać ubitą śmietanę, przykrywać drugą częścią ptysia.
  3. Posypać po wierzchu cukrem pudrem.
UWAGI do ciasta ptysiowego:
są to moje uwagi -ciasta ptysiowe robię od dawna i udają się  na 100%
  • Ciasto w garnuszku nie musi być wyziębione, ja łączę z jajami jak jest jeszcze lekko ciepłe, ale jaja są prosto z lodówki.
  • Najważniejsze!. Piekarnik w momencie wkładania ptysiów musi być nagrzany do temperatury min. 250º C.
  • Nie wolno otwierać drzwiczek do ustabilizowania się zewnętrznej skorupy ptysiów.
  • Zmniejszyć temperaturę w drugiej połowie pieczenia do 200º C - jak będą już przyrumienione.
  • Dobrze jest zostawić w piekarniku po jego wyłączeniu  - nawet jak wyglądają na upieczone, w środku pozostają wilgotne i mogą stracić formę po wyjęciu.
* Jeśli ptysie nie będą od razu jedzone - najlepiej dla pewności ją trochę wzmocnić. Żelatynę namoczyć w 2 łyżkach zimnej wody, wstawić do drugiego naczynia z wrzątkiem - mieszać do rozpuszczenia. W chwili dodawania do śmietany, najpierw dodać do żelatyny łyżkę, czy dwie śmietany wymieszać i dopiero dodać do śmietany jak będzie ubita na sztywno i połączona z cukrem.

SMACZNEGO!




























21 stycznia 2015

Ptysie z kremem bezowym











Marzyłam o takich ptysiach od dawna - w sklepie coraz trudniej kupić z masą bezową - a właśnie takie są wg mnie prawdziwymi ptysiami. Pyszne ciasto ptysiowe na oleju i krem z zaparzanej gorącym syropem piany z białek, zakwaszonej sokiem z cytryny. Wyszły lepsze niż z cukierni. Wytrwały aż trzy dni w niezmienionej postaci -  dłużej nie miałam możliwości testować, bo już ich nie było i raczej dłużej nie powinny być przechowywane - pycha.

SKŁADNIKI: - porcja na ok. 9 dużych ptysiów

ciasto:
250 ml wody
125 ml oleju
szczypta soli
1 łyżeczka cukru
150 g mąki
250 ml jaj (ok. 4)

masa:
250 ml białka - temperatura pokojowa
1/4 łyżeczki soli
1/2 łyżeczki octu winnego

syrop do masy:
400 g cukru
175 ml wody
1 łyżka octu winnego
sok z 1/2 cytryny

cukier puder do posypania 

PRZYGOTOWANIE:

ciasto:
  • Zagotować wodę z olejem, cukrem i solą. Wsypać od razu mąkę - mieszać najlepiej wałkiem kulką do uzyskania lśniącego, jednorodnego ciasta, podgrzewać jeszcze chwilę mieszając. Przestudzić.
  • Piekarnik nagrzać do temperatury 250º C.
  • Do przestygniętej masy, dodawać po jednym jajku - ciągle ubijając. Masa powinna mieć taką konsystencję, żeby dało się ją wycisnąć szprycą, jeśli jest bardzo zwarta należy dodać odrobinę jaja, ale nie za dużo, bo musi trzymać formę.
  • Na papierze do wypieków narysować 9 kółek o średnicy ok. 7 cm - odwrócić papier na drugą stronę.  Ciasto nałożyć do szprycy i wyciskać na papier najpierw tworząc podstawę.
  • Piec w temperaturze  250º C przez 30 min., potem zmniejszyć do 200º C i piec jeszcze ok . 15 min. - wyłączyć piekarnik i zostawić jeszcze w piekarniku do podsuszenia. Ciasto ptysiowe w środku jest długo wilgotne.
krem:
  • Przygotować garnek do gotowania na parze - będzie to potrzebne do ubijania białek z syropem.
  • Z wody, cukru, octu winnego i soku z cytryny ugotować syrop  4 stopnia* , albo do temp. 130º C. Pod koniec gotowania syropu zacząć ubijać białka. Najpierw spienić, dodać sól, ocet winny, ubić na sztywno, ale jak będą sztywne nie ubijać już dłużej.
  • Ubijać dalej białka wlewając cienkim strumieniem gorący syrop - po wlaniu całego postawić na garnku, nad parą i ubijać jeszcze ciągle ok. 15 min. - piana powinna gęstnieć i zmieniać nieco konsystencję.
  • Studzić pianę ciągle ubijając - wstawioną do zimnej wody - lekko przestudzić, dodać ew. do smaku jeszcze soku z cytryny.
WYKONANIE:
  1. Ptysie przekrajać najlepiej na pół.  Krem nałożyć do rękawa cukierniczego - przełożyć ptysie.
  2. Oprószyć cukrem pudrem, lekko pochylając, oprószyć również boki kremu.
  3. Ptysie są już gotowe, ale można jeszcze:
  4. Wstawić do piekarnika w temp. 100º C na ok. 1/2 godziny do lekkiego podsuszenia. A jakie dobre jak są jeszcze ciepłe!
UWAGI do ciasta ptysiowego:
są to moje uwagi -ciasta ptysiowe robię od dawna i udają się  na 100%
  • Ciasto w garnuszku nie musi być wyziębione, ja łączę z jajami jak jest jeszcze lekko ciepłe, ale jaja są prosto z lodówki.
  • Najważniejsze!. Piekarnik w momencie wkładania ptysiów musi być nagrzany do temperatury min. 250º C.
  • Nie wolno otwierać drzwiczek do ustabilizowania się zewnętrznej skorupy ptysiów.
  • Zmniejszyć temperaturę w drugiej połowie pieczenia do 200 C - jak będą już przyrumienione.
  • Dobrze jest zostawić w piekarniku po jego wyłączeniu  - nawet jak wyglądają na upieczone, w środku pozostają wilgotne i mogą stracić formę po wyjęciu.
UWAGA! poniżej informacja w jakiej temperaturze ginie salmonella. Białka zaparzone syropem i ubijane jeszcze nad parą. mają temperaturę ok. 70º C - wg naukowych teorii zamieszczonych w internecie - masa w powyższych ptysiach powinna być bezpieczna.

Bakterie Salmonelli najlepiej rozwijają się w temperaturze 37° - 40°C. Zniszczeniu
ulegają bardzo szybko w temperaturze 100°C. W temperaturze 70°C giną w ciągu 4 minut,
a w temperaturze 60°C w ciągu 10-20 minut. Inf. ze strony Sanepidu.

*syrop 4 stopnia można zbadać bez termometru:  trzeba przeprowadzić próbę  Hard Ball Stage - kropla syropu spuszczona do szklanki zimnej wody nie rozlewa się, jest twarda, ale plastyczna, da się utworzyć kulkę. Syrop tego stopnia ma rozpiętość temperatury od 125º C do 133º C

SMACZNEGO!



17 stycznia 2015

Oponki - pączusie z ciasta twarogowego

Powszechnie znany przepis, ale każdy trochę się różni. Dla tych, którzy nie próbowali robić - to jest najszybszy i najłatwiejszy sposób na smażone pączki - nie tylko na karnawał. Są puszyste i delikatne, ale najlepsze jak są jeszcze ciepłe.

SKŁADNIKI:

3 jaja
6 łyżek cukru
500 g twarogu - może być chudy
2 łyżki gęstego jogurtu, lub śmietany
1 łyżeczka sody
1 łyżeczka spirytusu
2,5 szklanki mąki

olej do smażenia
cukier puder do posypania

PRZYGOTOWANIE:
  • Jaja ubić z cukrem, dodać twaróg, sodę, spirytus - zmiksować do połączenia.
  • Do masy jajecznej wysypać mąkę i delikatnie wyrobić - jeśli ciasto jest za rzadkie dodać mąki, ale raczej starać się nie dodawać.
WYKONANIE:
  1. Ciasto wywałkować na grubość ok 5 - 7 mm, wykrawać kółka, w kółkach mniejsze na pączusie. oszczędnie podsypywać mąką.
  2. Smażyć w rondlu, na rozgrzanym tłuszczu*. Jak tłuszcz jest odpowiednio zagrzany smażyć na niedużym płomieniu. Wrzucać partiami, po lekkim zbrązowieniu z jednej strony przewracać na drugą. 
  3. Wykładać na rozłożone ręczniki papierowe - o odsączenia z nadmiaru tłuszczu. Przekładać na półmisek i oprószyć cukrem pudrem.
* Zawsze, jak olej lekko się podgrzeje wrzucam odrobinę ciasta - jak zaczyna się smażyć - można kłaść resztę.

SMACZNEGO!





14 stycznia 2015

Ananasowiec


Proste, smaczne i szybkie w wykonaniu  ciasto z dodatkiem ananasa z puszki. Masa nie ucierana tylko gotowana;  budyń ugotowany na soku z ananasa, do niego dodana galaretka, masło i na ciepło wyłożona na biszkopt. Dzięki temu ciasto jest lekko wilgotne, kwaskowate i aromatyczne dzięki ananasowi. Polałam polewą z białej czekolady, ale równie dobre, a  może nawet lepsze jest polane polewą z ciemnej czekolady. 

SKŁADNIKI - wielkość tortownicy 25 cm

biszkopt:
6 jaj - oddzielić
1/2 szklanki cukru
1 szklanka mąki

Masa:
1 puszka ananasa (340 g po odsączeniu - może być więcej)
1 budyń waniliowy (bez cukru)
1 jasna galaretka (np. cytrynowa)
250 g masła

Polewa:
100 g białej czekolady
2 łyżki mleka
1 łyżka masła
1 łyżka oleju

PRZYGOTOWANIE:
  • Upiec biszkopt: Białka ubić na sztywno, pod koniec dodając partiami cukier. Ubijać, aż piana będzie sztywna i lśniąca. Ubijając na niskich obrotach miksera dodawać po jednym żółtku - krótko, tylko do uzyskania jednolitej masy. Przesiać w kilku razach na masę jajeczną mąkę i wymieszać - najlepiej silikonową łopatką. Piec w temp. ok. 160 -180º C ok. 45 min - zwiększając w trakcie pieczenia temperaturę.
  • Ananasa odsączyć z zalewy i pokroić w kostkę.
WYKONANIE:
  1. Sok z ananasa uzupełnić wodą do ilości 1/2 litra. Ugotować budyń: w części rozmieszać budyń - wylać na wrzącą resztę płynu. Zagotować, wyłączyć palnik, od razu wsypać galaretkę - dobrze wymieszać i dodać od razu do gorącego dodać masło. Mieszać do rozpuszczenia masła i połączenia. Dodać pokrojonego ananasa, wymieszać.
  2. Biszkopt przekroić na pół.  Na jedną połówkę biszkoptu wylać jeszcze ciepłą masę, przykryć drugą połówką. Polać polewą z białej albo ciemnej czekolady.
  3. Polewa z białej czekolady: naczynie umieścić nad parą wodną - wrzucić posiekaną czekoladę, dodać wrzące mleko, olej i masło - mieszać do uzyskania jednolitej płynnej masy, ale nie za długo, bo będzie gęstniała, ewentualnie dodać jeszcze niewielką ilość mleka.
SMACZNEGO!



12 stycznia 2015

Placek ziemniaczany po węgiersku
























Jak ktoś nie jadł placków po węgiersku, musi spróbować, bo nie będzie wiedział co traci. Ja je uwielbiam, ale z tego względu, że są bardzo sycące nie robię zbyt często. Okres jesienno - zimowy jest najodpowiedniejszą porą na tego typu dania.

SKŁADNIKI: na 4 placki patelnia 28 cm*

placki:
1, 2 kg obranych surowych ziemniaków
1 duża cebula
3 - 4 ząbki czosnku
8 łyżek mąki pszennej (nie całkiem płaskich)
1 łyżeczka proszku do pieczenia
2-3 jaja
sól
pieprz
olej do smażenia

nadzienie:
600 g mięsa wołowego (można dać inne)**
1/2 marchewki
mała pietruszka
kawałek selera
1 duża cebula
1 ostra papryka (może być suszona)
1 czerwona papryka
2 ząbki czosnku
ok. 200 g koncentratu pomidorowego
olej do smażenia
sól
pieprz
można dodać inne przyprawy w/g uznania: rozmaryn, cząber, imbir, kminek, majeranek

PRZYGOTOWANIE:
  • Nadzienie: Mięso pokroić w małą kostkę. Obsmażyć na oleju na dużym ogniu. 
  • W momencie jak mięso będzie obsmażone i nie będzie na patelni soku - dodać drobno pokrojoną cebulę, potem warzywa starte na tartce, zmniejszyć ogień i chwilę jeszcze smażyć. 
  • Podlać niewielką ilością wody, dodać przyprawy oprócz soli, drobno posiekaną ostrą papryczkę. Przykryć i dusić do miękkości mięsa - pod koniec dodać pokrojoną w kostkę paprykę. Podlewać wodą w razie potrzeby.
  • Dodać koncentrat pomidorowy, zmiażdżony czosnek i sól, podlać jeszcze trochę wodą. Dusić jeszcze chwilę.
WYKONANIE: 
  1. Placki smażyć bezpośrednio przed podaniem. Zetrzeć na tartce lub w sokowirówce (dodajemy również sok) ziemniaki, cebulę i czosnek. Do tego od razu dodać mąkę, proszek do pieczenia, jaja, sól pieprz. Zamieszać dokładnie łyżką.
  2. Na dużą patelnię wylać olej, rozgrzać i wylać ok, 1/4 masy - rozprowadzić na całej powierzchni.  Placek powinien być dużo grubszy niż małe placki ziemniaczane. Smażyć chwilę najpierw na dużym ogniu, zmniejszyć ogień i utrzymywać do momentu, aż widać będzie, że wierzch placka stracił surowość - oczywiście też nie może przypalić się od spodu. 
  3. Po usmażeniu z jednej strony - najlepiej zsunąć na drugą patelnią - przykryć tą na której się smażył i odwrócić go między patelniami. Usmażyć z drugiej strony podlewając jeszcze olejem.
  4. Wyłożyć na talerz, na połowie rozłożyć nadzienie, złożyć placek na pół. Podawać z ketchupem.
* na usmażenie jednego placka brałam: 300 g ziemniaków, mała cebula, ząbek czosnku, małe jajko, 2 łyżki (nie całkiem płaskie) mąki, na czubek łyżeczki proszku do pieczenia.
** można wykorzystać gotowane resztki mięs.

SMACZNEGO!






8 stycznia 2015

Nugat sezamowy z migdałami

























Sezamki, chałwa - są to smaki mojego dzieciństwa -  trudno dostępne w tamtych czasach i zawsze doceniane przeze mnie. Dawno chodziło mi po głowie zrobienie takiego nugata i nigdzie w sieci na nic podobnego nie natrafiłam. Dodatek migdałów przypomina mi chałwę z migdałami. Nie jest twardy, lekko ciągnący, nie sypie się jak chałwa i nie jest szklisty jak sezamki. Ładnie się kroi, konsystencją przypomina nugat z wiórkami kokosowymi.

SKŁADNIKI:

2 suche wafle 
125 ml białka - temperatura pokojowa
1/2 szklanki wody
280 g cukru
150 g miodu
1 łyżeczka soku z cytryny

200 g migdałów
3 szklanki sezamu (ok. 420 g)

PRZYGOTOWANIE:
  • Przygotować naczynie do gotowania na parze. Misę z ubitymi białkami,  po zaparzeniu syropem umieszcza się nad parą i dalej ubija.
  • Migdały zalać dwa razy - raz za razem wrzątkiem, odczekać chwilę, odcedzić i od razu zdjąć z nich skórki. Migdały i sezam rozłożyć na blasze i podgrzać w trakcie robienia syropu - w piekarniku, w temp. ok. 170º C - przemieszać i uważać, aby się nie przypaliły.
WYKONANIE:
  1. W rondelku umieścić cukier - zalać wrzątkiem, dodać sok z cytryny - gotować na średniej mocy palnika - doprowadzić do temperatury 155º C*.
  2. W oddzielnym naczyniu umieścić miód i podgrzewać na parze.
  3. Syrop do pożądanej temperatury gotuje się długo - najlepiej umieścić termometr cukierniczy, albo po ok. 20 min. zrobić próbę: kropla spuszczona na lodowatą wodę zamienia się w elastyczną kulkę.
  4. Dodać miód i razem doprowadzić do uzyskania temp. 155º C. Uważać, bo syrop z miodem w takiej temperaturze pieni się i może wykipieć - syrop uzyskuje kolor złoto - brunatnawy.
  5. Po dodaniu miodu do syropu - w głębokim naczyniu ubić białka na sztywno - wlewać cienkim strumieniem syrop, cały czas ubijając. Postawić nad parą - ubijać - aż będzie widać nieco zmieniającą się konsystencję masy - ok. 10 min. W trakcie ubijania masy odgarniać ją łopatką od brzegów naczynia. 
  6. Zdjąć z nad pary i cały czas ubijając lekko przestudzić.
  7. Dodać gorący (niekoniecznie) sezam i migdały - wymieszać - wyłożyć od razu na wafel - wyrównać, przykryć drugim waflem. Obciążyć i zostawić do wystudzenia. Potem umieścić w lodówce do zastygnięcia.
  8. Kroić bardzo ostrym nożem.
* Trudność w zrobieniu nugatu bez termometru polega na tym, że syrop uzyskuje w takiej temperaturze prawie brunatny kolor jak karmel, że ma się wrażenie, że się karmelizuje.

SMACZNEGO!      


            

6 stycznia 2015

Surówka z kapusty pekińskiej z pomarańczą

























Surówka z niewyszukanych składników - na co dzień. W okresie zimy najczęściej jako bazę do surówek używam różnego rodzaju kapust - najczęściej pekińską i białą kiszoną. Tą surówkę robiłam po raz pierwszy - bardzo smakowała do obiadu moim bliskim. Tylko kapusta, marchew, trochę cebulki i pomarańcza - która nadała jej soczystości. Dla zaostrzenia smaku dodałam płatki ostrej papryczki z młynka.

SKŁADNIKI:

1 średnia cebula
1/2 niedużej kapusty pekińskiej
2 średnie marchewki
1 pomarańcza
1/4 ostrej papryczki - opcjonalnie
sól, cukier, pieprz, oliwka

WYKONANIE:

  1. Cebulkę obrać i drobno posiekać - wrzucić do salaterki - posolić i lekko posłodzić, wymieszać*.
  2. Kapustę pekińską drobno poszatkować - wrzucić na cebulę.
  3. Marchew zetrzeć na kapustę -  na drobnej tartce.
  4. Pomarańczę obrać ze skóry i dokładnie usunąć białą część - nie dzielić na cząstki, tylko pokroić na cząstki (żeby sok nie był zamknięty w błonce) i cząstkę przeciąć na trzy, czy cztery - do salaterki.
  5. Wszystko polać oliwką, posypać solą i pieprzem, wymieszać. Posypać płatkami suszonej ostrej papryczki - albo drobno posiekanej świeżej.
* dobrze jak w taki sposób cebula zostawiona jest na dłużej - traci swoją ostrość - każdą sałatkę z cebulą zaczynam od tej czynności.

SMACZNEGO!



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...