Bagietka pszenna - domowy sposób na znakomite pieczywo. Puszysta w środku i chrupiąca z zewnątrz, będziecie zaskoczeni, jak łatwo się ją robi, a warto - bo zrobiona w domu to dopiero jakość! Zachowuje długo świeżość - po trzech dniach, była tak samo dobra jak po zrobieniu - w przeciwieństwie do tych ze sklepu. Krótko się wyrabia - można mikserem. Zanim ją zrobiłam, czytałam informacje na ten temat z różnych źródeł, żeby zwrócić uwagę na najistotniejsze elementy przepisu. Potrzebne jest dostarczenie wilgoci w trakcie wyrastania i w trakcie pieczenia. Drugie ważne - to wydłużenie czasu wyrastania tego, ale i innych drożdżowych ciast, co można osiągnąć przez wyrastanie w chłodzie - rewelacyjnie wpływa na jego strukturę (nie jest to rozpowszechnione i niedoceniane przez amatorów, bo wszędzie w przepisach na ciasto drożdżowe jest napisane: ogrzana mąka, ogrzane mleko, ustawić do wyrastania w cieple...).
SKŁADNIKI: na 3 bagietki (z tej porcji można zrobić 4 węższe)
(w cieście nie ma cukru, ani oleju)
500 g mąki
7 g suszonych, albo 14 g świeżych drożdży
350 ml wody
5 g soli*
PRZYGOTOWANIE:
* W oryginalnym przepisie było 10 g. Sole są różne - ja dawałam różową drobną, himalajską i było w sam raz. Wolę dać mniej niż za dużo, ciasto można spróbować, zanim się dosoli.
**Może wyrastać przykryte ściereczką w temperaturze pokojowej - tak będzie szybciej i tak jest w oryginalnym przepisie. Powinno przynajmniej dwukrotnie podwoić swoją objętość.
SMACZNEGO!
- Mąkę, drożdże i wodę - wyrobić krótko mikserem, albo łyżką drewnianą. Dodać sól, wyrabiać jeszcze w sumie mikserem ok. 10 minut, ręcznie trochę dłużej.
- Ciasto włożyć do dużo większej, niż objętość ciasta miski. Przykryć szczelnie folią spożywczą i odstawić do wyrastania** do lodówki - można zostawić na drugi dzień. Inne przykrycie niż folia spożywcza - typu stretch, może spowodować, że ciasto przerośnie miskę i wykipi. Folia spożywcza nie pozwala na wykipienie - przynajmniej mnie to się nie zdarzyło.
WYKONANIE:
- Wyrośnięte ciasto wyłożyć na posypaną mąką powierzchnię i podzielić na trzy - cztery części.
- Zimne ciasto z lodówki - zostawić na trochę na wierzchu, żeby nabrało temperatury pokojowej. W trakcie ogrzewania, będzie zwiększało swoją objętość - trzeba złożyć, podwinąć brzegi pod spód - takie składanie dobrze wpływa na jakość ciasta. Nie czekałam zbyt długo zrobiłam tak ze dwa razy.
- Piekarnik nagrzać do temperatury 240º C. Blaszkę wyłożyć papierem do pieczenia - dużo większy płat niż blaszka, tworząc papierem niecki (widać na zdjęciu).
- Ciastu nadać kształt wałków - trudno jest rozwałkować, ja to robiłam wałkując między dłońmi w powietrzu i rozciągając. Ułożyć w formie. Lnianą ściereczkę zmoczyć wodą, dobrze wycisnąć i położyć tak, by leżały bezpośrednio na surowych bagietkach - zostawić do wyrośnięcia. Nie powinny dużo wyrosnąć.
- Podrośnięte bagietki oprószyć mąką i naciąć na ukos ostrym nożem lub nożykiem (np. do tapet). Na spód piekarnika wstawić jakieś naczynie z wodą, może być forma do pieczenia.
- Wstawić bagietki do piekarnika, spryskać wodą boki piekarnika, żeby dobrze zaparować piekarnik - to jest bardzo ważne. Zmniejszyć od razu temperaturę piekarnika do 220º C. Piec ok. 30 min. na rumiano.
* W oryginalnym przepisie było 10 g. Sole są różne - ja dawałam różową drobną, himalajską i było w sam raz. Wolę dać mniej niż za dużo, ciasto można spróbować, zanim się dosoli.
**Może wyrastać przykryte ściereczką w temperaturze pokojowej - tak będzie szybciej i tak jest w oryginalnym przepisie. Powinno przynajmniej dwukrotnie podwoić swoją objętość.
SMACZNEGO!
Główne źródło przepisu: ta strona - poza składnikami - przepis częściowo zmieniony,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz