Zupa szczawiowa, którą ja robię smakuje nawet osobom, którzy do tej pory nie lubili takiej zupy. Musi być podana z jajkiem, żeby zniwelować niekorzystne działanie szczawianów zawartych w szczawiu. Dodatkowo podaję z grzankami - oddzielnie w miseczce, żeby można dosypywać i jeść nie rozmiękczone tylko chrupiące. Grzanki zawsze robię z bułki, smażonej na maśle - najlepiej kupić bułki o gęstej strukturze. Ważne jest gotując zupę szczawiową, że musi być odpowiednia ilość szczawiu, na daną ilość rosołu. Nie może być go ani za dużo, bo zabije smak bulionu - zostanie tylko zbyt kwaśny smak, ani nie może być go za mało, bo zupa będzie bez smaku.
SKŁADNIKI:
ok. 4 litry esencjonalnego bulionu*
500 g szczawiu
200 ml jogurtu lub śmietany
sól, pieprz,
listek laurowy,
czosnek
masło, olej
4 duże bułki
gotowane jaja - 1 na talerz
PRZYGOTOWANIE:
- Szczaw przebrać, oderwać ogonki, wypłukać, osączyć na sicie. Posiekać niezbyt drobno.
- Do garnka, w którym będzie przygotowywana zupa - wlać olej, dodać masło i poddusić szczaw - bez przykrycia do odparowania płynu.
- Od razu zalać gorący bulionem, dodać listek laurowy, sól, pieprz, wyciśnięty czosnek. Pogotować ok. 15 min.
- Śmietanę zabełtać, dodając do niej po trochu gorącej zupy mieszać - to pozwoli na zahartowanie i da gwarancję, że zupa się nie zważy - wlać do garnka z zupą i już nie gotować.
- Na oleju z dodatkiem masła przesmażyć - na bardzo małym ogniu pokrojoną w kostkę bułkę.
- Na talerz wyłożyć pokrojone jajko, wlać zupę i posypać grzankami.
* Kiedyś takie zupy gotowałam na wołowinie, a ostatnio na korpusie z kurczaka - pozostałości po baleronie białoruskim, bo często go robię. Nastawiam w garnku mięso z kością, dodaję dużo warzyw, gotuję nie patrząc na zegarek, ale ok. 2 godzin i przecedzam przez sitko na przygotowany szczaw.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz